Krótka lista najlepszych seriali 2017 roku w moim mniemaniu:
1 GODLESS
– za wspaniałe aktorstwo,
– za klimat westernu, prawdziwego, a nie wykorzystanego jak np. w Westword,
– za Jeffa Danielsa,
– za miasto kobiet.
– i wreszcie za zamkniętą całość, która powoduje, że Godless rozbity na kawałki nadal się broni.
2 WIELKIE KŁAMSTEWKA
– za cztery wspaniałe aktorki (kolejność ma znaczenie): Reese Witherspoon, Shailene Woodley, Nicole Kidman, Laura Dern,
– za fabułę, która łapie widza za oczyska i prowadzi jak na postronku w stronę finału,
– za Alexandera Skarsgårda,
– za rozkład babskich przyjaźni na czynniki pierwsze,
– za rozkład rodziny na czynniki pierwsze.
3 ORANGE IS THE NEW BLACK – sezon 5
– za najlepszy sezon w historii tej serii,
– za niepowtarzalną ilość pomysłów na sezon o więziennym buncie,
– za humor, który zrywał mi głoś z gardła, tak mocno się śmiałam,
– za odcinek z Friedą,
– za rozdzierającą serce końcówkę.
4 ANIA, NIE ANNA
– za to, że w końcu adaptacja pokazuje Anię jako tako prawdziwą sierotę,
– za to, że mimo, iż Ania wyglądem i zachowaniem nie do końca opiera się na opisie wyobrażenia samej siebie – to jest właśnie taką Anią,
– za to, że w końcu dane mi było zobaczyć, że Matylda to naprawdę wspaniała osoba,
– za to, że w pewnym momencie serial odpala w inną stronę i zapewne w drugim sezonie zobaczymy coś kompletnie innego.
5 GLOW
– za kolejny przezabawny kobiecy serial od Netflixa,
– za sceny walk!
– za nieziemski humor, przez który musiałam wciskać pauzę by wypłakać się ze śmiechu,
– za fearię niesamowicie wyostrzonych postaci,
– i za to, że nic się nie rozmyło mimo mnogości tych postaci,
– za muzykę też, oczywiście.
5 ex aequo: RICK AND MORTY sezon 3
– za PICLKE RICK!
WYRÓŻNIENIE:
LEFTOVERS
Serial ten nie mieści się w TOP 5 2017 gdyż obejrzałam wszystkie trzy sezony w ciągu tygodnia (sezon trzeci wyszedł w 2017 roku). Ten serial zasługuje na osobną kategorię. W każdym razie rozbił mnie na kawałki i wpadł do TOP 3 moich ulubionych seriali w ogóle. Ostro mi namieszał w głowie. Powodował łzy i śmiech, i powodował regularny opad szczęki. Wielki plus, że Porzuceni posiada konkretne zakończenie i można go oglądać jako całość, a nie kolejną wydłużoną serię. Mistrzowskie aktorstwo, muzyka i zdjęcia. Psyche ludzi w żadnym serialu nie zostało tak brutalnie odwzorcowane, choć może wydawać się nieprawdopodobne, ale skąd możemy wiedzieć jak zmienić może się świat, gdy nagle zniknie z niego co piąty człowiek. Genialne. Aż tyle, i po prostu tyle.