Niewątpliwie duża ilość osób wybrała się w ostatnich dniach do kina. Na ten jeden konkretny film. Zdziwiona byłam dziś kupując na dość wczesną godzinę bilet i to kilkadziesiąt minut przed seansem. Ponad 80% sali już było zajęta z rezerwacji. Kilka dni wcześniej czytałam na którymś z ogólnopolskich portali, że raz trzeba było przerwać seans, bo w trakcie ludzie pokłócili się o miejsca.
Taka informacja cieszy w dobie zalegania w kinach nastolatków i par na polskich romantycznych komediach, gryzących posłusznie popcorn i zerkających co 5 sekund na swoje komórki.
Muszę przyznać, że na początku raziło mnie i śmieszyło hasło reklamujące najnowszy film Agnieszki Holland: „Polski kandydat do Oscara”. Teraz, po tych tłumach w kinie, które zobaczyłam na żywo, muszę przyznać że jeśli chwytem miało być hasło to chyba się udało.
Recenzje na zachodzie też, niczym tłumy walące do kin, wychwalają „W ciemności” i spekulują filmowi nominację oscarową w kategorii „film nieanglojęzyczny”.
Z pewnością ten film spodoba się Akademii Filmowej – Holland z wyraźną werwą a zarazem dystansem do tematu stworzyła film o Holocauście, który Amerykanie będą potrafili pokochać równie mocno co „Listę Shindlera” i „Życie jest piękne”.
Czytaj dalej „W ciemności – reż. Agnieszka Holland. Po Oscara?”