Ten film świetnie ukoił mój nerwowy nastrój w niedzielny wieczór. Nie wiem, może dlatego, że było mi smutno po przegranej Adamka, a może dlatego, że się nie wyspałam. Równie dobrze powodem mogło być to, że wypuszczony z rana na dwór kot nie wrócił do domu gdy przeszła ta krótka lecz gradowa burza. I do zmroku kota niet… : (