Bardzo lubię Kevina Costnera jako aktora a po „Mr. Brooks” stawiam go wysoko. W sumie nie zagrał inaczej niż zawsze, ale stworzył tak świetnie działający duet z innym dobrym aktorem (Williamem Hurtem), że aż zwala z nóg.
Jeśli wydawało się, że nie można już bardziej poznać zabójce w filmie, to musicie zobaczyć „Mr. Brooksa„. Można bowiem pokazać zabójcę na tak wiele sposobów jakie wam się nie śniły. I sporo jeszcze tego zostało do odkrycia dla twórców fimowych.
Pan Brooks ma takie życie w zachwycie. Jest właścicielem dobrze prosperującej firmy, ma kochającą żonę i córkę na studiach. Ma też Marshalla, pana alterego, który współdzieli z nim zamiłowanie do zabijania.
Czytaj dalej „Mr. Brooks – idealny człowiek, idealny zabójca”