Kumpel mówi do mnie: napisz o Harrym Potterze. Bo trochę marudziłam, że pewnie mało kto mnie czyta – chyba, że jest noc oskarowa albo wymyślę dziwny tytuł.
To napisz o najnowszym Potterze, bo wszyscy lubią Pottera i jest parcie na premierę. No to napiszę, bo tak naprawdę, poza Bergmanem, Russelem i Hartleyem i całą gamą nazwisk, o których zwykły śmiertelnik nie ma pojęcia, lubię właśnie serię Harry Potter.
Harry Potter i Insygnia Śmierci – trailer
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=w6NgUhl96CQ[/youtube]
Od początku: próbowałam wiele lat temu gdy siła książkowej serii rosła, dotrwać do końca rozdziału. Niestety, zostałam mogulem. Po prostu książka, która zerwała sprzed telewizorów i konsol do gier masę dzieciaków – mi nie podeszła, mimo że jestem wielką zwolenniczką słowa czytanego. Potem jakimś cudem udało się: przeszłam „Kamien Filozoficzny”.
I na tym koniec. Postanowiłam przełknąć Harrego filmowo. Tu poszło o wiele lepiej. W sumie w dwa wieczory obejrzałam wszystkie części i gdy dotarłam do ostatniej to serce mi pękło? Jak to? Seria już się skończyła, a gdzie reszta filmowa? Na szczęście zbliża się ten dzień: premiera filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: część 1 – coraz bliżej. Hurra!
To znaczy bzdura, do listopada zapomnę o Potterze, przynajmniej zdążę z tysiąc razy zapomnieć.
Myślę, że dwie rzeczy zdecydowały, że polubiłam Harrego Pottera:
– profesjonalizm twórców
– oraz angielscy aktorzy (to głównie;) Emma Thompson w okularach-słoikach jest po prostu urocza, Alan Rickman (cudowna twarz, cudowny aktor, któż go nie pamięta z Die Hard?:), no ludzie i Ralph Fiennes jako Wiecie Kto, Maggie Smith wymiata, i cała, cała masa moich i waszych ulubionych aktorów – aspekt aktorski w HP daje taki smaczek, jak lekka gorycz piwa.
Kino przygody i magii żyje. To świetna wiadomość dla nas, wiecznych dzieciaków.
Bardzo proszę – wpisujcie jak bardzo nienawidzicie Harrego Pottera – zniosę to dzielnie, bo sama patrzę na ten mój „odchył” z tą serią z przymrużeniem oczu. Albo wpisujcie miasta, które też czekają niecierpliwie na premierę! 😉
poterowa wola czeka na premierę B)
czytasz mi w myślach… spotkałam się kiedyś z pewną dziewczyną która twierdzi, że NIKT nie zna Harry’ego Pottera. Ona sama jest wielką fanką Zmierzchu i ubustwia tego menela Edwarda… miała szczęście że się na nią nie żuciłam. Ta znajoma niby oczarowana Zmierzchem, ale zachowuje się jakby podobał jej sie w tym filmie tylko ten żulowatu wampir…
ps. mam tylko jedną wątpliwość widzę, ze jesteś oczarowana filmem… ja osobiście o niebo wolę książkę… J.K.Rowling jest niesamowitą pisarką i gdy czytam jej książki, potrafię CAŁKOWICIE wyobrazic sobie obraz zdarzenia. Bardzo boli mnie jak pozmieniano wiele faktów w filmie: np.w 6 części miała odbyc się wielka bitwa Hogwartu przciwko śmierciorzercą… warto przeczytać książkę(szczególnie milion razy tak jak ja…)
Pandora ma zupełną rację! Harry Potter jest moją ulubioną książką i tylko jakieś po*jebane psychofanki mogłyby go porównywać do Zmierzchu… Co prawda lubię Mayer, ale na Potterze dorastałam i ta powieść ukształtowała moją wyobraźnie i po prostu się od tych siedmiu części uzależniłam!;D
Ale nie mogę znieść tego, że Warner Bross zmienia wydarzenia z książki! Jak zmienią w siódmej części to, jak Ginny i Harry się rzegnają, to ich ZATŁUKĘ!!;/ Bo nigdy nie trzymali się faktów i zawsze przekręcali zdarzenia po swojemu..:(
W Zmierzchu, jak robili film, to przynajmniej zostawili fakty z książki!;/
Warner Bross to lipne wydawnictwo..;p
Harry jest nieskończoność razy lepszy od tych srampajerów
to najlepsza książka i film świata
chociaż racja film zwłaszcza 6 część zepsuli, tacy mugole np. nie wiedzą, że jest nowy minister, bo w filmie nie było o tym anie słowa (to bardzo boli prawdziwych fanów)
moim zdaniem wszystkie części powinny być nagrane jeszcze raz za parę lat przez kogoś innego, bo:
-można wtedy pokazać ile hp jest wart (jeden film to za mało)
-można zbić niezłą kasę
-zadowolenie milionów fanów = bezcenne
-szanse na spełnienie marzeń ludzi, którzy chcieliby zagrać w hp
-odkrycie nowych talentów
-lepsza realizacja bez pomijania ważnych szczegółów
Zgadzam się z przedmówcą, filmy są kiepsko nakręcone, wiele szczegółów uciekło reżyserom. zawsze jak jest premiera którejkolwiek części Harrego, czytam od początku wszystkie książki aż np do części wystawianej w kinie, dzięki czemu, dokładnie jestem w stanie przypomnieć sobie wszystko. I po filmie zawsze wychodzę z niesmakiem, bo połowy scen nie ma ujętych w scenariuszu. a szkoda. Szkoda, że Insygnia śmierci są podzielone na 2 części, bo nie będę mogła doczekać się II, ale może to pomoże reżyserowi o wiele dokładniej nakręcić tą część. pozdrawiam.