CHRISTIAN BALE. 40 lat minęło… Od Imperium Słońca do Batmana. Aktor kompletny

Rzadko wystawiam laurki aktorom, bo po prostu uważam, że nie zasługują. Są oczywiście takie postacie jak na przykład Meryl Streep – którym nie laurki, lecz pomniki trzeba stawiać. Ale ja nie o tym. Bo bycie zajebistym aktorem, z klasą, uznanym, który nawet w z najgorszego filmu zrobi swoim graniem arcydzieło – to cecha niewielu. Naprawdę niewielu. A moim zdaniem Christian Bale, który 30 stycznia skończył 40 lat, zagrał sporo średnich ról.

Jednakże jest aktorem kompletnym. Jeden z niewielu aktorów, którzy pod maską zniekształcenia fizycznego potrafią tchnąć ducha w postać przez siebie graną. To żaden problem przemienić aktora do nie poznania – gorzej gdy spod tej zmiany musi wydzierać prawdziwa twarz tego kogo gra. To potrafią tylko naprawdę dobrzy aktorzy (i wszyscy aktorzy typu Maryl Streep).

Oto kilka ról, które według mnie zasługują na uwagę. Oczywiście nie są tu wymienione wszystkie filmy, w których grał Christian Bale, ale na pewno te bardziej rozpoznawalne i czyniące z niego przykład aktora, który potrafi uczynić bardzo dużo by przekonać do siebie widza. I można nie przepadać za metodami aktorskimi, które obrał Bale, ale na pewno należy docenić jego talent.

Czytaj dalej „CHRISTIAN BALE. 40 lat minęło… Od Imperium Słońca do Batmana. Aktor kompletny”

Grawitacja i Gra Endera, czyli forma i treść w kinie S-F

Dwa filmy. Wybitne, widowiskowe, wartościowe i naprawdę dobre. Jednak opierają siłę gatunku S-F, w którym są zbudowane, na kompletnie dwóch innych płaszczyznach. Grawitacja to błaha treść, ubrana w najwartościowszy kostium, którego widzowie nie zapomną – to wycieczka na orbitę, za którą milionerzy płacą grubą forsę, a my tylko to możemy zobaczyć tylko w cenie biletu do kina (no i te 3 zł za okulary 3D). Natomiast Gra Endera formę ma znaną, z gier komputerowych, zresztą forma jest przewidywalna – batalistyczne sceny widzowie S-F mogli już oglądać w latach 70-tych ubiegłego wieku w Gwiezdnych Wojnach. To treść kopie nas w tył głowy, tak samo jak zrobiła to książka Orsona Scotta Carda, na podstawie której adaptowano film.

Czytaj dalej „Grawitacja i Gra Endera, czyli forma i treść w kinie S-F”

Obecność (The Conjuring) – witamy w świecie ładnych horrorów

James Wan lubi bawić się horrorami.  Że potrafił stworzyć slasher, który ożywił gatunek – już wiemy od 2004 roku, gdy powstała „Piła”. Obecność to bardzo rozbudowany i ciekawy horror – Wan zwraca się bardziej w stronę „historii autentycznych” ale zamiast tworzyć kolejne dynamiczne straszydło wyreżyserował film po prostu… ładny w formie.

Czytaj dalej „Obecność (The Conjuring) – witamy w świecie ładnych horrorów”

Wielki Liberace i wielki Michael Douglas

Liberace na łożu śmierci wyznał swemu wieloletniemu kochankowi, że nie chce być zapamiętany jako „stara ciotka”. Cóż, ani książka Scotta Thorsona ani film Stevena Soderbergha nie uznały życzenia artysty. Ale to dobrze i dla niego i dla nas. Bo poznać taki świat od środka i w tak doborowym towarzystwie? Mili państwo kinomani – „Wielki Liberace” to wielki i wspaniały film rysowany znakomitymi kreacjami aktorskimi. Tego nie można odpuścić.

Czytaj dalej „Wielki Liberace i wielki Michael Douglas”