Top Ten Serialowy

To jest mój Top Ten, co nie przeszkadza byście wpisywali swoje w komentarzach poniżej. Nie ukrywam, że znajdują się tu same seriale amerykańskie.

Niestety, nie ma co ukrywać, że to co od dekady dzieje się w amerykańskich stacjach telewizyjnych niejednokrotnie przewyższa kinowe dzieła. Polskie seriale sobie daruję, bo wypadałoby by wpisać tylko dwa (kto zgadnie ich tytuły? dla ułatwienia dodam, że wyreżyserował je jeden człowiek). W sumie dla łatwości: niech to będzie po prostu TOP TEN seriali amerykańskich. Niekwestionowanym liderem w kategorii długości emisji jest Moda na Sukces, więc ja, wybaczcie, trochę inaczej, po swojemu do tego podejdę. Więc:

dlatego omińmy oczywistą klasykę. Zaczynamy!

10-9. Lost i Heroes

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=3_niWKO0aQ8[/youtube]

Wciąż nie wiem jak skończył się ten serial bo… zapomniałam na jakim odcinku utknęłam na dodatek, którego sezonu. Ale już jestem bliżej niż dalej:). Nie będę dużo pisać o tym serialu, bo każdy go zna. Ja wyróżniam go za to, że po prostu… wyróżnił się na rynku. Tajemnice rodzące tajemnice – nic tak nie trzyma widza przy ekranie.

Ulubiony bohater: Sawyer (za to,  że jest Sawyerem o i tyle!).

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=9AX6aXFdTkc[/youtube]

W sumie tutaj powinien znajdować się serial Heroes, który mnie trzymał od początku do końca i byłam z nim bardziej związana niż z Lostami, którzy notabene znudzili mi się po trzecim sezonie – o czymś to świadczy). Ale mimo wszystko Hirosi nadal wyglądają przy Lostach jak bajeczka na dobranoc. Serial o supermanach kontra tajemnicza wyspa? Wygrywa Lost w sensie serialu (trafny pomysł) , ale w moim sercu zawsze wyżej będą Heroes (chwytająca realizacja). To tak na szybko – ulubiony bohater: Syler!!!!

8. Trzecia planeta od Słońca (3rd Rock from tthe Sun)

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=EsEKp5ba0Dg[/youtube]

Jedyny sitcom w zestawieniu bo… kosmici muszą być! Nie ma to jak gdy galaretowate rury z drugiego końca galaktyki próbują inwigilować ludzkie społeczeństwo. Odkrywanie bycia człowiekiem to największa przygoda tych kosmitów. Rzeczy oczywiste dla nas dla nich są odkryciem na miarę Nobla. Brak słabszego odcinka!

Ulubiony bohater: Harry (hej! gdzie ja jestem, kim jestem i… nieważne, za to jakie to fajne kolorowe! – czyli wyobraźcie sobie niezbyt rozgarniętego kosmitę, który zachowuje się jakby urodził go gigantyczny blant).

7. Mad Men

Skoro już przedstawiałam ten serial na swoim blogu to podaję tylko linka: Mad Men. Reklama dźwignią dobrego serialu

6. Z archiwum X (The X Files)

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=fJWUUYC6lcI[/youtube]

Klasyka, której tu nie mogło zabraknąć. To był właśnie ten serial, którego żadnego odcinka nie potrafiłam opuścić (przynajmniej w pierwszych sezonach).  Ten serial to już kult i coś więcej: osobowość. Tak, serial również może być osobowością. Nie wierzycie mi? No i dobrze, trust no one. Pomysł by postawić obok siebie mega-inteligentnego agenta FBI, który szuka wiatraków (czytaj: śladów pobytu kosmitów na Ziemi) oraz mega-rozsądną sceptyczkę i by razem rozwiązywali paranormalne zagadki – to strzał w dziesiątkę.

Ulubieni bohaterzy: klasycznie Mulder i Scully.

5. Breaking Bad – o tym serialu również pisałam tutaj: BREAKING BAD. Jak wyżywić rodzinę z handlu amfą

4. The Wire (Prawo ulicy)

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=srIYAbjqT-g[/youtube]

„Liczy się tylko gra” – tak mówią o swojej pracy dilerzy narkotyków. Sprzedają je w blokach, a jeśli władze zburzą bloki, to na rogach ulic. W Baltimore tym rynkiem zazwyczaj rządzi jeden człowiek. Temu stanowisku ciągle coś grozi: policja lub konkurencja (czyt. więzienie albo kulka w łeb). Łańcuch pokarmowy od najdrobniejszego ćpuna po burmistrza miasta – wszystko w jednym. The Wire odkryje przed wami każdą tajemnicę: jakie stopnie są w pracy rozprowadzania narkotyków, co robią gliny po pracy o 3 w nocy, jak utrzymać się na posadzie komisarza, jak wygrać wybory na burmistrza, jak pracują dziennikarze i na czym polega przemyt w porcie.  Wszystko to mistrzowsko połączone – bohaterami i fabułą.

Warto obejrzeć choćby dla kilku postaci: jak 'Ziggy’ Sobotka (sezon 2 – nieco niezrównoważony synek szefa portu, który ma niesamowitą zdolność wpadania w przeróżne tarapaty) czy Omar (wszystkie sezony – na początku obleśny typ z bliznami co woli do łóżka zapraszać młodych mężczyzn, dość szybko okaże się największym kozakiem serialu, z którym boją się zadzierać nawet największe cwaniaki).

W kategorii policyjno-kryminalnej The Wire nie ma konkurencji. I ma najlepsze dialogi. Serio, wideo poniżej  (polecam wytrzymać chociaż do 2 minuty – duszi duszi jabadaba du:)

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=-Sgj78QG9Bg[/youtube]

3. Dead Like Me

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=GM3BTBuevmw[/youtube]

Dość długo, bo kilka lat ten serial stacji Showtime okupował miejsce pierwsze i nigdy nie sądziłam by z niego spadł. Musiałby powstać naprawdę genialny serial o śmierci by tak się stało;) Showtime wyprodukowało tylko dwa sezony, powstał też jakby film pełnometrażowy-kontynuacja. Historia Georgie, która umiera w wieku 18-lat uderzona przez… deskę klozetową ze stacji Mir. Na szczęście dla dziewczyny to dopiero początek życia, bowiem zaraz po śmierci łapie nieziemską fuchę – zostaje Kosiarzem, czyli ogólnie mówiąc zbieraczem dusz. Niby fajnie, ale nie do końca, bo fuchę trzeba wykonywać dla dobra równowagi, ale Georgie wciąż pozostaje człowiekiem i jakoś w tym życiu trzeba się utrzymać, zdobyć pracę, jakoś przyjaźnić się z ludźmi (czego akurat Georgia nie lubi). Tylko czasem łapie ta ciągąta za rodziną, którą się zostawiło. Georgia czasem podgląduje ich życie i nawet bywa w nim, ale jej bliscy nie wiedzą, że to ona. Serial naszpikowany zaiste czarnym humorem. W sumie ten serial jest definicją czarnego humoru. A takie coś nie zdarza się często.

Ulubieni bohaterzy: Georgia (za podstawę w stylu” dla świata mam tylko pogardę”, indywidualizm „byle wszyscy dali mi spokój” i spojrzenie na życie, które okazuje się darem dopiero po śmierci), Mason (za to, że śmierć nie przerywa imprezy zwanej życiem) i bonusowo Dolores ( w końcu jakiś zwykły śmiertelnik, miłośniczka kotów i zwolenniczka postawy „uśmiechaj się kiedy tylko możesz, aż cukier wyjdzie ci oczami”).

2. Xena

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=jkJJdXJ6gSQ[/youtube]

Co to kurKa robi w tym zestawieniu? Zastanawiacie się? Tak, okupuje nieśmiertelne miejsce numer dwa i tak już pozostanie. To miejsce w moim toptenie się nie zmienia. Choć był dawno temu taki czas, że nie było tych wszystkich wspaniałych seriali i Xena bezlitośnie zajmowała miejsce pierwsze (ale potem trochę dorosłam;). Były też takie czasy (zamierzchłe), że zajmowała w zestawieniu miejsce ostatnie. Tak wygląda serial Xena. Na początku „o mój boże, co za kicz”. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Ale jak padnie na podatny grunt ( z tego wynika, że jestem podatnym gruntem:) wystarczą góra trzy odcinki i już po tobie człowieku. Pamiętam, że oglądałam ten serial z nudów na Polsacie (śmieszyła mnie gęba Herkulesa więc doszłam do wniosku, że odprysk o tytule Xena będzie równie zabawny). Żeby odkryć więcej niż prostą czy też dla niektórych prostacką rozrywkę potrzeba niestety przynajmniej dwa sezony.  Dopiero bowiem w drugiej serii twórcy odrywają się od motywu zwykłej przygody i zaczynają łapać widza w pułapki popkultury. Xena-musical, xenowa wersja Indiany Jones, xenowy dzień świstaka, Xena syberyjska (dwa pierwsze odcinki 4 sezonu – pycha!).

Ulubione postaci: Xena oczywiście! I Ares, bóg wojny. Kocham cię Kevinie Smith gdziekolwiek teraz jesteś!

ps. filmików fanowskich o Xenie w internecie jest cała masa. To swego rodzaju mania – tego jest chyba do obejrzenia tyle co sezonów samego serialu. Oczywiście w dużej części to kupy, ale zdarzają się też naprawdę świetnie zmontowanie motywy.  Poniżej arcydzieło fanowskie! Ogólnie, nie chodzi tylko o Xenę. Tylko o sam fakt, jak pięknie fani potrafią się bawić materią serialową – czyli kultowe już w internecie „Anything Ares Can Do, Xena Can Do Better!”

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=9eawRgxuGX0[/youtube]

1. Sześć stóp pod ziemią (Six Feet Under)

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=iOnbphzOZ4o[/youtube]

Bardzo długo zabierałam się do tego serialu. Słyszałam o nim wcześniej, ale wydawało mi się, że reakcje są przesadzone. Sześć stóp pod ziemią powstał na kanwie sukcesu Rodziny Soprano. Nagle HBO przekonało się, że warto robić dobre seriale. Więc postanowili wyciągnąć żyły na wierzch i zrobić serial wszech czasów. Motyw jest prosty jak śmierć. Z wierzchu kolejna rodzinna telenowela. Ale nie do końca, bo to serial o rodzinie grabarzy.

W pierwszym odcinku umiera głowa rodziny, szef i właściciel zakładu pogrzebowego. Cóż za ironia… Od tej pory poznajemy całą rodzinkę od podstaw. I nikt z nich nie jest zwyczajnym śmiertelnikiem.  Ten serial jest majstersztykiem, nie zdarzyło mi się jeszcze łyknąć 5 sezonów jednego serialu w miesiąc. Wciąga jak makaron. Wsysa jak rura od odkurzacza.

Ulubieni bohaterzy: Claire (najmłodsza z rodzeństwa, wiecznie szukająca sensu, celu swojego życia – w pierwszych sezonach jeździ zdezolowanym zielonym karawanem) i oczywiście Brian (najstarszy z rodzeństwa, egocentryk, buntownik, spoglądający na życie równocześnie z lekkim dystansem i z niesamowitą energią i uwielbieniem tego stanu, filozof życia i śmierci).

– – –

A na koniec i tak najlepsza seria jaka kiedykolwiek powstała – Mad TV. I parodia Lost w ich wykonaniu:

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=-YPL_e2jgHw[/youtube]

8 odpowiedzi na “Top Ten Serialowy”

  1. Lostów nie oglądałem, jakoś mnie nie wciągnęło. 3. planeta od Słońca – jestem za! Ale obok bym postawił „Przyjaciół” jeśli już mówimy o serialu komediowym (Przyjaciele nawet lepsi – ale to inny rodzaj humoru).
    Jak jest X-Files to dodałbym też Twin Peaks.
    Six Feet Under też mnie zmiażdżył – choć widziałem tylko kilka odscinków.
    Do swojej pierwszej 10. dorzuciłbym Rzym (ale tylko pierwszy sezon), 24, no i jeszcze Prison Break.
    A wywaliłbym Lostów, Herosów (no chyba że bym obejrzał i stwierdził inaczej) i jeszcze kilku innych z wymienionych tutaj nie widziałem.
    No i jest jeszcze jeden baaardzo dobry serial amerykański – The Simpsons (ale nie wiem, czy kreskówki też się łapią). 🙂
    To tak na szybko!
    PZDR!

  2. aha… a te polskie seriale to „4 pancerni i pies”? „07 zgłoś się”? „Pan Wołodyjowski”? Czy „Klan”? 🙂

  3. ech Mariusz…. ;> – o kreskówkach może zrobię coś osobnego. a 24 i Prison Break mnie nie porwały. poza tym PB przy Lostach to serial dla małych dziewczynek 😉

  4. Jedynie The Wire pokrywa się z moją listą. Moje top ten to (bez kolejności) Rzym, Dexter, BattleStar Galactica, Riget, The Kingdom, Spartacus, Robin of Sherwood 😉 Małopole czyli świat, The Wire, Filary Ziemi

  5. Ty… Duża Dziewczynka! Zaczynamy się hejtować? 🙂 Żartuję oczywiście…

    A tak przy okazji… Niektórzy lubią Dr House’a – pewnie też bym lubił, ale nie oglądam.

    A zdradzisz co to za polskie seriale warte uwagi?

  6. z mojej listy polecam

    Twin Peaks.. wstyd mi, że go tu w ogóle brakuje;)
    Przystanek Alaska – ciąg dalszy onirycznosci
    Mad Men – odnoszę wrażenie, że to jeden z najbardziej profesjonalnie zrealizowanych seriali, wręcz „przedstawień”.
    Poza tym bluźniący Shakespeare w błocie czyli „Deadwood”
    Miami Vice
    Angels in America, dla cudownych kreacji aktorskich.
    Six feet under oczywiście, Heroes niestety stracił swój potencjał po pierwszym sezonie.
    I Dexter za świeże podejscie, szkoda tylko, że chwilami słabszą realizację.

  7. Deadwwood i Angels – tego jeszcze nie widziałam. Dexter był świetny… ale tylko 1 sezon.

    Czekam na więcej wpisów: szukam nadal dobrych seriali:)

    Mariusz: przecież to pytanie jest proste: te polskie seriale to” Alternatywy 4″ i „Zmiennicy” 🙂

  8. No tak!!! Przecież to moje ulubione! Zwłaszcza Alternatywy 4. Można je oglądać bez końca… No i nie ciągną się przez 500 odcinków 🙂
    Przy okazji z polskich seriali bardzo dobry jest „Daleko od szosy”. I nie nabijam się.

Możliwość komentowania została wyłączona.