Złote Globy 2011 pooooszły!

Bez niespodzianek i bezstresowo.  Czy wygrany Złotych Globów film „The Social Network” już ma wysokie noty u buchmacherów? W sumie globowa piątka nominowanych obrazów była silna w tym roku i tak naprawdę mógł wygrać każdy z filmów. Ale to „The Social Network” dostał globy za najlepszy film, dla najlepszego reżysera oraz za scenariusz.

Pełna lista nominowanych i zwycięzców Złotych Globów 2011 na imdb.com

Czarny Łabędź, Incepcja, The King’s Speech, Fighter i The Social Network. Każdy z tych filmów stoi na wysokim poziomie i osobiście wolałabym w roli zwycięzcy widzieć Czarnego Łabędzia, a nawet bardziej Incepcję niż film o Facebooku. Z drugiej strony Fincher to Fincher, bez względu na to czy nakręci potwora filmowego typu „Siedem” czy nudnawy obraz o chłopaku-cwaniaku.

Najlepszy musical/comedy – no! jestem zdumiona – The Kids Are All Right. Nudy o starych lesbach, ich dorastających dzieciakach i przystojnym tacie-dawcy.  W gruncie świetny film, jak się tak zastanowić. Może w końcu polubię tę rudą piegowatą Julianne Moore, bo naprawdę rozśmieszyła mnie w kilku momentach.  Lisę Cholodenko znam z takich niszowych koszmarów, że i tu się spodziewałam zgrzytu, ale nie, film pozytywny, wywołuje uśmiech na twarzy. Ot, sympatyczny.

Oprócz Alicji w Krainie Czarów nie widziałam pozostałych, ale ciekawym okiem zerknę na Burlesque (wiecie, że tam gra Cher i Christina Aquilera?!).

Zgodnie z przewidywaniami Złotego Globa za najlepszą rolę męską otrzymał Colin Firth za „The King’s Speech”. Konkurencji w sumie i tak nie miał Jesse Eisenberg to pomyłka, to samo Mark Wahbelrg, Goslinga nie widziałam w Blue Valentine, a James Franco poprawny ale to jeszcze nie to.

A Natalie Portman odebrała nagrodę za najlepszą rolę żeńską za „Czarnego Łabędzia”. Podejrzewam, że jej noty podskoczyły maksymalnie w zakładach oscarowych. Swoją drogą jak znajdę wolną chwilę to poszukam oscarowych zakładów i popatrzymy sobie kto jest czarnym koniem (łabędziem?) i na kogo najlepiej postawić w wyścigu po golasa. Strasznie ciekawa jestem Michelle Williams w Blue Valentine, z Goslingiem mogą tworzyć naprawdę miły dla oka duet aktorski.

Za najlepszą rolę żeńską w komedii/musicalu dostała o dziwo Annette Bening, a nie również nominowana Julianne Moore. Jak za Moore nie przepadam to tu się bym nie zgodziła, no ale cóż.

Najlepsza rola drugoplanowa: Christian Bale za „Fighter”. No nie miał on konkurencji, może oprócz Geoffreya Rusha, bo to też potęga aktorska. Bale – słusznie. Ratuje Fightera na całej linii. W sumie ten jego wybitny talent aktorski jest już tak nudny jakby 🙂 Mógłby dla odmiany spartolić jakąś rolę ;).

Najlepsza rola drugoplanowa żeńska – Melissa Leo za Fighter. Ja bym głosowała w ciemno na Helenę Boham Carter, choć filmu nie widziałam 🙂

Jeszcze tylko najlepszy soundtrack – Trent Reznor i Atticus Ross za The Social Network.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=1Ua2gabdJoc[/youtube]

Szkoda, że do nominacji oscarowych tyle czasu. Napisałabym coś o Fighter, bo widziałam w końcu, ale nie mam co w sumie napisać. Brak jakoś weny mi co do tego tytułu. Czyham na The King’s Speech i Blue Valentine.

Liczę, że w nominacjach oscarowych nie zabraknie Czarnego Łabędzia, Winter’s Bone i może jeszcze 127 godzin. Podejrzewam jednak,  że walka odbędzie się pomiędzy The Social Network a Incepcją.

A Wy już też macie jakieś typy?

4 odpowiedzi na “Złote Globy 2011 pooooszły!”

  1. Tak sprawdziłam na szybko u buchmacherów. Jak można było się spodziewać Globy wpłynęły mocno na zakłady. Ciekawe czy po ogłoszeniu nominacji coś się zmieni?

  2. Jak ja Ci zazdroszczę, że masz czas na oglądanie tych wszystkich filmów. Mi trudno wyrwać 40 minut na obejrzenie jakiegokolwiek odcinka jakiegokolwiek serialu 🙂

  3. Oj, na Oscarach może rzeczywiście być ostra walka pomiędzy „The Social Network”, a „Incepcją” (mnie zachwyciły oba, choć trochę bardziej na korzyść tego pierwszego). Rewolucji raczej się nie spodziewam, część zwycięzców na pewno się powtórzy. No i jeszcze jedno – ja chcę „Blue Valentine” w polskich kinach!

  4. Mariusz: wbrew pozorom czasu jest mnóstwo: mogłabym wynieść śmieci, zrobić lepszy obiad, pracować gdy mam już wolne, w końcu odstawić przeczytane książki na półkę, itp, itd. Każdy ma co innego. Czasem wygrywają obowiązki i też nie mam czasu na choćby jeden odcinek serialu.

    Ania: też czekam na Blue Valentine!

Możliwość komentowania została wyłączona.