Oscary 2011 już coraz bliżej. Rozdanie 27 lutego, ale już robi się gorąco u buchmacherów. Szczególnie, gdy już Złote Globy mamy za sobą. Na kogo warto postawić? Czy warto zaryzykować? Sprawdźcie!
W sumie kino to nie sport, ale dobra rywalizacja jest zdrowa nawet w sztuce. Fakt, że są inne zasady i są one płynne, bo tak naprawdę dotyczą naszych własnych opinii.
Buchmacherzy mają nosa jednak i nie przepuszczają okazji. Na aktualne stawki mocno wpłynęły wyniki Złotych Globów. Sprawdźmy (podaję zakłady za stroną bwin.com – z obserwacji stawki na innych stronach są podobne).
Na bwin.com The Social Network ma 1,3. Pewniak. Na nim wiele nie zarobimy. Ale buchmacherzy wcale nie muszą mieć racji. Obstawiłabym inne filmy, na których mogłabym coś ugrać. Po pierwsze „Czarny Łabędź”, który ma stawkę 21. Dlaczego akurat ten film? Z tego samego powodu tak naprawdę co „The Social Network”. Z powodu reżysera. Akademia lubi nagradzać reżyserów, którzy swoim nazwiskiem się wybiją i zyskują markę. Fincher i Aronofsky są takimi reżyserami a Oscara za najlepszy film jeszcze nie trzymali. Ale to naprawdę moim zdaniem ryzykowne. „Czarny Łabędź” ugra Oscary za rolę żeńską, kostiumy, może muzykę i zdjęcia.Ale nie za najlepszy film raczej.
Już lepiej pójść na całość i postawić na „Winter’s Bone”, niezależną produkcję. Pamiętajmy, że rok temu niezależna produkcja rozłożyła na łopatki film Jamesa Camerona. I że Akademia lubi od czasu do czasu uhonorować takie kino. A Winter’s Bone nie jest złym filmem, choć to raczej miara spiritowa a nie golasowa, jeśli wiece o czym mówię.
Przeczytaj również wpis o wynikach: Złote Globy 2011 pooooszły!
Jest jeszcze „Somewhere” (też 41) Sofii Copolla. Ale to nie to samo co „Między słowami”. Możliwe, że nie dostanie nawet nominacji. Szybciej już „Never Let Me Go”, naprawdę niezły film, jeden z lepszych ostatnimi czasy. Ale Akademia nie lubi dawać głównego Oscara Anglikom. Choć z drugiej strony tylko 4 można ugrać na „The King’s Speech”. To drugi dobrze obstawiany film po Facebooku wg Finchera.
A Incecja? W bwin.com ma 13. Umiarkowanie. Nolan też zasługuje na Oscara, ale czy akurat za ten film? Akademia raczej nie lubi mocnego SF, a choćby i nawet Incepcja tylko się o ten gatunek ocierała, to i tak pewnie jurorom będzie się z tym kojarzyć. Nie postawiłabym na Incepcję złamanego centa (nie dlatego, że nie lubię tego filmu, ale dlatego, że moim zdaniem wbrew pozorom nie ma szans). Oczywiście mogę się mylić!
Lecimy dalej: Najlepsza aktorka i aktor
Tu niestety raczej nie ma dużego pola do popisu. Nie ma sensu nawet ryzykować, bo Natalie Portman zdeklasowała wszelkie przeciwniczki. Kurs = 1,25. Za nią z kursem 4 Annette Bening za „The Kids Are All Right”. Podobna sytuacja w kategorii męskiej: Colin Firth (The Kings Speech) = 1,07! I długo długo nikt! Te kategorie lepiej sobie odpuścić chyba, że chcemy zarobić 7 groszy na postawionej złotówce 🙂
Najlepszy reżyser. O, tu można pograć. Jeśli przymkniemy oko na czarnego konia Davida Finchera = 1.10 to pozostaje nam kilku wytrawnych twórców, którzy mają szansę zgarnąć Oscara. Mamy Nolana i 8.50, tyle samo Tom Hooper. Są też bracia Cohen i Aronofsky, Danny Boyle.
Pamiętajcie jednak, że dalej gracie w rosyjską ruletkę obstawiając teraz – nie ma pewności, że te filmy zostaną nominowane, a Akademia czasem potrafi zaskoczyć. Faktem jest jednak, że najlepiej obstawiać najwcześniej. Wtedy stawki są wysokie i korzystne. Skorzystać mogą dużo ci, którzy zaczęli obstawiać jeszcze przed Złotymi Globami. Dużo może się zmienić na te kilka dni po ogłoszeniu listy nominowanych. I na pewno się zmieni. Jakiś film odpadnie z kilku kategorii i w tych, w których zostanie stawka podrośnie.
Acha, nie stawiajcie na polski „Wszystko co kocham”. Odpadł z eliminacji i nie będzie ubiegał się o Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. To taka informacja na koniec. Ale spokojnie, to że polskie kino zwyczajowo nie dociągnęło do finałów, nie znaczy, że i w tym roku decyzje Akademii będą przewidywalne.
Oczywiście nie namawiam do hazardu, choć uważam, że jeśli ktoś ma głowę na karku, to nic mu się nie stanie. W sumie luty to jedyna pora gdy myślę o zakładach. W końcu znam się trochę chociaż na filmach, a Oscary to taki filmowy Mundial 🙂
A jak będzie przekonamy się za ponad miesiąc – 27 lutego. Noc oscarową będziecie mogli spędzić na moim blogu – zapraszam, poczęstuję trailerami, ciekawostkami i linkami do transmisji dla nietelewizyjnych.
Ja trzymam kciuki za Colina, i już nie mogę sie doczekać „the king’s speach”, to samo z Somewhere oraz Winter’s Bone. Zaskakująco nie jestem pod wrażeniem Incepcji ani Social Network, choć bardzo lubię Finchera i Nolana, te dwa ostatnie filmy nie są moimi faworytami.
Lili podpisuję się:) Somewhere już widziałam, jeśli ktoś lubi klimat filmów Coppoli to się nie zawiedzie. Winter’s Bone gorąco polecam! a faworyci też mnie jakoś specjalnie nie ruszyli, mimo że też bardzo lubię reżyserów
Żadno „Winter’s Bone”, ani nawet „Czarny Łabędź”. „Social Network”, koniec, kropka. Dlaczego? Bo zgarnął już praktycznie wszystko, a akademia nie zwykła zaskakiwać w kategorii najlepszy film. „the hurt locker” z poprzedniego roku był tak naprawdę od samego początku faworytem, a „Avatar” Camerona to jakaś żenada dla naiwnych dzieci, których nie ma wśród członków akademii.