Jest 28 stycznia 2011, godzina 20.36 i na You Tube właśnie skończył się seans filmu Life In A Day (Dzień z życia).
Filmowy Eksperyment – kino w internecie
Jest 24 lipca 2010 roku. Prawie 80 tysięcy osób z całego świata przesłało do You tube swój dzień. Swój 24 lipca. Producentem tego przedsięwzięcia został Ridley Scott, a reżyserem Kevin Macdonald. Ponad 4,5 tys. godzin materiału. Efekt?
link do kanału Life In A Day na You Tube
Zaskakujący, choć przewidywalny, banalny, nadal absolutnie filmowy, żywe kino dokumentu. Może właśnie dlatego zaskakujący. Bo autorami byliśmy my – internauci.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=8Xfl_1QjxRM&feature=player_embedded[/youtube]
Tyle materiału do zmontowania, tyle ścieżek, którym można podążyć. Tak wiele godzin elastycznego dokumentu, którym można manipulować na kilkaset różnych sposobów. To wszystko sprężone do 90 minut naszego czasu. A mimo to ogląda się wyśmienicie.
Jesteśmy ciekawi każdej następnej minuty filmu. Oglądamy nagrane minuty dnia z życia przeróżnych ludzi z całego świata. Koreańczyka, który od 10 lat objeżdża rowerem kule ziemską, ojca wychowującego samotnie syna, fotoreportera z Kabulu, tego jest naprawdę tak wiele, trudno ogarnąć tych wszystkich ludzi.
Przeżywają rzeczy tak różne od naszych, a zarazem ich życie to nasze. Budzimy się, jemy śniadanie, idziemy do pracy, przeżywamy drobne radości, boimy się, doświadczamy przemocy… Ot, życie. Jeden dzień z życia.
Bardziej podziwiam robotę montażysty, bo to jakby dostać najlepszą robotę na świecie – tysiące godzin filmu, z którego możesz ułożyć swój własny. Zlepić to wszystko w całość, ale zlepić tak by każdy element był widoczny.
Szkoda myśleć ile materiału przepadło, ile wspaniałych filmowych dni można by jeszcze z tego ułożyć.
Lubię eksperymenty w kinie, o ile mają coś wnieść do a) historii kina, b) odczuć widza. Cała reszta to rozrywkowa awangarda, która albo wypłynie na fali mody, albo zatonie w kompletnej niszy. Tak naprawdę każdy eksperyment w filmie z założenia ma już 50% sukcesu za sobą. Za to, że jest eksperymentem. Wiadomo jednak, że nie zawsze taki eksperyment się udaje.
Myślę, że ten się udał. Wniesie coś do historii kina i do odczuć widza. Jak się zastanowić to w sumie nadal niewiele. Ale wolę chyba po seansie Life In A Day kino w internecie niż internet w kinie 🙂 – > zagadka do czego piję! w nagrodę loża na moim blogu 27 lutego na relacji live z Oscarów 2011 😉
Czyżby „Social Network” ? 😀
Hehe:) Dokładnie do tego piłam George:) Zapraszam 27 lutego na noc Oscarową na moim blogu:)
gdzie można obejrzeć ten film?
Wczoraj była premiera internetowa na kanale You Tube, który podałam w linku. Trudno powiedzieć czy jeszcze puszczą i kiedy. Trzeba by śledzić info na kanale. Całkiem możliwe, że dadzą jeszcze powtórkę, bo film cieszy się sporą popularnością. Pozdrawiam
http://www.sundance.org/festival/
strona festiwalu na niej znajdziecie link do live stream-u. polecam
O tym wielkim oszustwie krytycznie i co ciekawe już w 1962 (bo to nic nowego) – Roland Barthes, Wielka Ludzka Rodzina, w: Mitologie, Aletheia, Warszawa 2008, s. 217-220. Polecam