Papusza – film doskonały i najlepszy [pean miłosny Oli]

Najlepszy polski film ostatnich lat? Może Ida? W końcu ma Oscara. Bogowie? Wielki wygrany polskich widzów i uznany przez krytyków? Miasto 44? To naprawdę dobre filmy. Ale moim skromnym zdaniem to miano należy do Papuszy. To filmowe arcydzieło – film doskonały w każdym calu.

Film z 2013 roku w reżyserii Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego. Niedoceniony do końca w Polsce. Nie poszedł w wyborach do Oscara, nie otrzymał Orła. Nie szkodzi. Nie chodzi o nagrody, o uznanie, o międzynarodowy sukces. Papusza zostaje w sercu i głowie widza na swój sposób, wystarczający by odróżnić go od reszty znakomitych polskich tytułów nakręconych w ostatnich latach.

Papusza

Cygańska saga na przestrzeni lat. Nie ma rozejmu pośród kulturami

Nie mamy, my Polacy, na temat Cyganów najlepszej opinii. Nie jest to jednak ważne w sensie rozpatrywania filmu państwa Krauze. Bowiem opowieść o Papuszy wyrasta ponad kultury, ponad ich przekonania i zarazem ponad historię, jednocześnie bardzo mocno trzymając się wymienionych wyznaczników.

Opowieść o pierwszej cygańskiej poetce nie jest w sumie opowieścią jednoplanową. W pewnym sensie tytułowa Papusza to zarazem tło jak i pierwszy bohater tego filmu. Trudno to ocenić, ale łatwo zrozumieć, bo Bronisława Wajs, po romsku zwana Papuszą, nie jest mocą tego filmu, a po prostu powodem by nakreślić ogrom historii powstałych z jej przyczyny.

Papusza rodzi się w cygańskim taborze na początku XX wieku. Już zanim poetka zyska świadomość jest zdiagnozowana przez własny naród jako nieszczęście, nieszczęście jakie przyniesie sama sobie główna bohaterka. Nie jest to jednak przyrównanie do ogólnej sytuacji Cyganów na przestrzeni lat w Polsce: przed wojną, w jej trakcie i po, w czasach komunizmu. Tabor cygański jest miotany historią Polski równie mocno, jakby przeznaczenie miało miotać jakąś jednostką w trakcie dziejowej historii wycinka państwa.

Papusza wpasowuje się w życie cygańskiego taboru, ale jest coś co kusi ją mocniej, niż życie we wspólnocie. Słowa. Sama, na własną rękę postanawia nauczyć się czytać i pisać. Słowa budzą w niej uśpioną naturę literata. Papusza z czasem sama zacznie tworzyć słowa, w swojej głowie, w pieśniach, w końcu na papierze, który tam mocno uznają polscy literaci, z Tuwimem na czele.

Film nie jest chronologiczny, wątki z życia Papuszy, taboru, samego poety Ficowskiego, który odkrył talent Cyganki, mieszają się w czasie. Jednakże taki zabieg paradoksalnie świetnie zawiera dobrany początek, środek i koniec opowieści o samej Papuszy i Cyganach. Ostatecznie jakie ma znaczenie kiedy było trudno Cyganom? Czy za czasów, gdy niczym nieskrępowani przemieszczali się między wioskami, traktowani z jakąś akceptacją lecz nakreśleni mocną kreską odmiennopści – w czasach przed wojną. W trakcie wojny – gdy ich los zrównał się paradoksalnie z ludem żyjącym w Polsce, gdy Cygani musieli dosłownie zamieść się pod ziemię by przeżyć, by nie trafić do obozów koncentracyjnych lub na linię strzału niemieckich żołnierzy, aż do czasu gdy państwo polskie chciało zrównać ich na swój sposób co wiązało się z usadowieniem, co było przecież sprzeczne z ideą bytu Cyganów.

Talent szczęście nieszczęście = życie

poster papuszy

Cyganów tak naprawdę lepiej poznajemy razem z młodym Ficowskim, który uciekając przed więzieniem w czasach po wojnie trafia do cygańskiego taboru i tam ukrywa się przed władzami przez dwa lata. W tym czasie uczy się języka Cyganów, ich kultury, jest przez nich traktowany jak swój. Cyganie nawet proponują mu małżeństwo w jedną z dziewczyn, by zaznaczyć jego równość w braci taborskiej. Ficowski odmawia, ale dalej wędruje z Cyganami, aż pewnego dnia odkrywa wśród nich istny talent – Papuszę. Gdy w końcu władze zakańczają jego banicję, powraca do „cywilizacji” z wierszami Cyganki, pokazuje je Julianowi Tuwimowi. To wszystko prowadzi ku ujawnieniu twórczości pewnej Cyganki, która całe życie spędziła w taborze, uznając patriarchalny styl życia, a jednak uciekająca tymi wierszami gdzieś o wiele dalej.

Jej publikacje i cygańska monografia Ficowskiego odbijają się cieniem na cygańskiej społeczności. Bronisława Wajs nie dość, że i tak zawsze cierpiała katusze w swej społeczności z powodu samowolnej edukacji, teraz zostaje wykluczona. Nagle odkrywa, że tak bardzo upragnione słowa nie przynoszą wcale ukojenia duszy, ale są przekleństwem. Dar zamienia się w zło, przed którym jej wiersze miały chronić nie tylko ją samą, ale także jej rodzinę.

Pozbawiona tego, w co tak mocno tabor chciał ją wcisnąć, a czego ona nie akceptowała do końca, Papusza przeżywa rozłam duszy.

I o tym właśnie jest film Krauze. O niepokonaniu. Własnego talentu, tożsamości, a w końcu dwóch najważniejszych rzeczy – samego siebie i ludzi dookoła.

 Film 10/10 gdzie wszystko gra

Ta niemoc, a zarazem moc (bo przecież nie nieszczęśliwe życie Papuszy przetrwały, a przetrwała jej twórczość) to jest dopiero szpila tego filmu, godząca w serce uważnego i mniej uważnego widza. Tego, który chciał emocji, i tego który chciał zobaczyć filmowe dzieło w jego formie.

O formie Papuszy można powiedzieć jeszcze więcej. Czarno-biały, niechronologiczny świat, posiatkowany wieloma wątkami, wieloma postaciami. Film, w którym tytułowa bohaterka nie zabiera niczemu czasu ani ekranu. Czasem aż ma się wrażenie, że jej postać to zaledwie tło dla większej opowieści.

Jest w tym filmie coś czego nie posiadają ani Ida, ani Bogowie, ani żaden inny doceniony polski film ostatnich lat. Pełne spełnienie w treści i w formie. Wprost idealne. Złączone. Nierozdzielne i tak niesamowite, że trudno znaleźć naturę tego filmu nie zwracając uwagi na jego wiele formalnych aspektów jak zdjęcia, muzyka czy aktorstwo.

W Papuszy wszystko współgra. Ten film analizowany po rozkawałkowaniu wciąż będzie świetny. Nie ma ani jednej rzeczy, która się wyróżnia, ani jednego wątku, który jest stratny.

Cieszmy się i radujmy, bo jeśli w zalewie świetnych polskich filmów w ostatnich paru latach pojawiła się Papusza, to naprawdę, ciężko powiedzieć coś złego o innych filmach. Oprócz tego, że nie są Papuszą.

Ale nie muszą. Już powstał taki film i chwała za to wszystkim jego twórcom.