Z cyklu Mini Recenzji tym razem Maciej przy pomocy kolegów i koleżanki bierze na tapetę film „Bestia”, który można było zobaczyć na festiwalu Nowe Horyzonty 2024.
„Bestia” zaczyna się obiecująco – Lea stoi na tle green screena i odgrywa scenę z horroru. Jednak cała akcja z krwiożerczą bestią to kwestia wyobraźni. Bertrand przez ponad dwie godziny za sprawą różnych płaszczyzn czasowych przekonuje, że koncept bestii to ogólnoludzkie lęki charakterystyczne dla naszego gatunku.
Niestety, na tym koniec zamiast uczciwej refleksji o kondycji człowieka dostajemy zaledwie czerwone punkciki na mapie bez prób analizy. Ucinanie nitek fabularnych, burzenie czwartej ściany, zabawy montażowe na ekranie dodają awangardowy sznyt ale pozbawione są autentyczności.
Bertrand zapewne marzy o konstrukcji awangardowego traktatu . Na wszystkie sposoby prześwietla bolączki współczesności . Niestety, robi to w sposób absolutnie nieznośny.
Efekt końcowy? Ekskluzywne problemy pierwszego świata dla elit od zadań specjalnych. Przykre ale po raz kolejny zostałem przez tego pana zwyczajnie okłamany obietnicami bez pokrycia.
Ocena: 4/10.
BESTIA – wstawki dyskusyjne
Cyryl: Ja oceniam na 2. Smutne, ale więcej „ pracy włożono w ludzką medytacje” boże jakie cierpienie, wszystko wymuszone, „straszny strach i [lamuur]”, może się nie znam ale kolejny raz kino francuskie mnie zawodzi Ten film chce być lepszy niż jest.
Paweł: Zgadzam się, że to gra znaczonymi kartami i różne formalne zabiegi mają dodać wrażenie głębi, ale niewiele z nich wynika.
Maciej K: Wydaje mi się, że tu aż prosi się o coś więcej ale jeszcze gorszy jest sposób podania. Nie mogę oprzeć się wrażeniu że Bonello, owszem, opanował materię filmową ale przez niemal każdy kadr zdaje się rozmawiać sam ze sobą, a na końcu, na obłoczku z własnej megalomani odlatuje w kosmos aby zająć się czymś na swoją miarę. Niestety, przez to za bardzo się odkleja, forma przygniata treść. Tam gdzie trzeba uproszczę, gdzie indziej efektownie dojebię ale najistotniejszy jestem ja sam i zobaczcie na klatę.
Paweł: Ech, tutaj biedna Lea dwoi się i troi, zmienia stroje i nastroje, MacKay to bryluje w garniturze, to „inceluje” aż miło, a wy kręcicie nosem, prychacie wręcz! Doceńcie te małe, ale liczne przyjemności, jakie Bestia zapewnia!
Oli: Rozczarowujący seans, a zapowiadana katastrofa to jak motyw z „Zakochanego bez pamięci”. Wydawało się, że kryje się za tym prawdziwy kryzys, a nie futurystyczny rozpad związku.
Bestia – reż. Bertrand Bonello
The Beast / La bête
Francja, Kanada 2023 / 146’
Dobrze skondensowane, zgadzam się z recenzją