Oscary 2010. Avatar

Najnowszy film Jamesa Camerona – i moje odczucia. Plus niespodzianka! Hitler dowiaduje się, że Avatar to szajs:)

Od razu na samym początku uprzedzam, że widziałam wersję w 2D bez tych wszystkich fajerwerków, więc trudno mi pisać o tym wielkim przełomie w kinie, o którym wieszczą na podstawie Avatara niektórzy.

Czytaj dalej „Oscary 2010. Avatar”

Witajka i trochę o mnie

moviePo prostu będę tu wrzucać swoje opinie, recenzje, analizy, albo cokolwiek – o filmach.

Kino znam od zawsze. Zaczynało się od tysięcznego obejrzenia Terminatora 2 na startej kasecie VHS,  poprzez próby wysiedzenia w słupskich kinach, czy też przebrnięcia przez filmy przerywane reklamami w telewizji (czy może na odwrót?). Potem dwa lata studiów na seminarium – historia kina do utrwalenia plus mnóstwo starych filmów o 9 rano – idealna pora dla studenta, ale dawało się radę.

Mimo „prania mózgu” jakiemu poddałam się na owym seminarium nie prycham obrzydzeniem na kino masowe, rozrywkowe, komercyjne. Choć pewnie wielu studentów i absolwentów filmoznawstwa odrzuca od siebie tę niegodną stronę kina, życzliwie zostawiając jedynie filmy Tarantino na półce.

Mnie, mimo wielu starań, nie udało się zostać snobem.

Trudno mi zrezygnować z kina akcji i komedii romantycznych. Lubię kino komercyjne, bo widzę w nim kawał dobrego rzemiosła. I dla mnie takie kino też jest sztuką. Lubię ambitne kino i wielbię Bergmana, Tarkowskiego i jemu podobnych. Po prostu lubię kino – więc będzie tu o wielu filmach. Niekoniecznie znanych, niekoniecznie niszowych.

Zapraszam do czytania:)