Oscary 2011. Najlepsza muzyka

127 godzin (2010): A.R. Rahman

Jak wytresować smoka (2010): John Powell

Incepcja (2010): Hans Zimmer

Jak zostać królem (2010): Alexandre Desplat

The Social Network (2010): Trent Reznor, Atticus Ross

—————-

Dawno nie byłam tak zaciekawiona tymi nominacjami. Ale ścieżki muzyczne w tym roku są naprawdę niezwykłe i trudno by o nich nie wspomnieć. Chciałam namówić na ten wpis  Mariusza z bloga Gra Muzyka ale kolega przepadł na rzecz postgrunge’u 😉 i dobrze.

Może czas zmierzyć się z muzyką, o której nie wiem do końca czy potrafię pisać, ale w razie czego niech przemówią za mnie kawałki z nominowanych w tym roku filmów.

127 godzin (2010): A.R. Rahman

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=FE3KA7DdhQQ[/youtube]

Danny Boyle polubił współpracę z A. R. Rahmananem. Dali czadu przy Slumdogu i Boyle postanowił zatrudnić Rahmana przy najnowszej produkcji. To była bardzo dobra decyzja, bowiem wbrew pozorom A.R. Rahman to stary wyjadacz. Rządził sobie statecznie w Bollywood, a teraz jego muzyka podbija Hollywood.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=OGiInE1-fZw[/youtube]

W tym soundtracku wciąż słychać gdzieś tam wpływy bollywodzkie. I ta właśnie egzotyka połączona z pewnymi zdolnymi eksperymentami tworzy naprawdę oryginalną muzykę pasującą świetnie do 127 godzin. Warto zwrócić uwagę na artystów  jakich zaprosił do projektu: Dido, Free Blood oraz Sigur Ros.

Facet już raz zabrał do domu Oscara (muzyka i najlepsza piosenka – Slumdog). Kto wie jak będzie teraz?

Jak wytresować smoka (2010): John Powell

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=6_uh5xDMxLQ[/youtube]

John Powell jest dość standardowym kompozytorem, lecz cenionym w Hollywood. Klasyczny i symfoniczny. Prawdziwa hollywoodzka ścieżka dźwiękowa. Słuchając tego bez obrazu można mieć w głowie wiele historii, a niekoniecznie tą która jest w filmie. Co jest plusem i minusem zarazem. Muzyka Powella pobudza wyobraźnię ale nie charakteryzuje filmu. Naprawdę duża muzyka, ale przy tej symfonicznej wielkości gdzieś zatraca klimat.

Incepcja (2010): Hans Zimmer

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=imamcajBEJs[/youtube]

Hans, Hans, Hans… Ma naprawdę dobre pomysły i muszę przyznać, że film Incepcja bez tej muzyki nie byłby tak dobrym filmem. Kto wie, może by się nawet o to nie ocierał?

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Z0kGAz6HYM8[/youtube]

Tworzy atmosferę od samego początku a potem w sumie płyniemy przez cały film poniesieni tą muzyką, niekoniecznie świadomie, nie musimy sobie nawet zdawać sprawę, że jest jakaś muzyka, wciągnięci w fabułę. Zimmer w starym dobrym stylu pobudza nasze emocje. Przy tym wszystkim jego soundtrack jest oryginalny i przemyślany.

Jak zostać królem (2010): Alexandre Desplat

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=bb69fGhJC8A[/youtube]

W sumie o tej muzyce najciężej mi coś napisać. Jest dość delikatna i trąci sentymentalizmem. Główną rolę grają dość proste i melodyjne motywy. Porządny soundtrack. Pasuje idealnie do filmu, ale czegoś takiego nie wyobrażam sobie słuchać bez filmu.

The Social Network (2010): Trent Reznor, Atticus Ross

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=E87JSduSnVw[/youtube]

I wreszcie: najlepszy soundtrack ze wszystkich. To na co czekałam równie niecierpliwie jak na nowy film Finchera. Sam The Social Network mnie nie powalił, ale muzyka jest świetna.

Trent Reznor, znakomity muzyk i wokalista (Nine Inch Nails) próbuje swoich sił jako kompozytor. Tworzy w sumie dalej ten pogięty i niezrozumiały elektroniczny bełkot. Ten industrialny charakter nie dominuje na szczęście cały czas, a raczej Reznor doskonale wykorzystuje go by uzyskać jeden wielki świetny efekt: muzykę, która będzie dość nerwowym tłem filmu. Trent Razor powinien częściej komponować muzykę do filmu i aż szkoda, że Fincher wcześniej go nie zaprosił do współpracy.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=EvMF2TwQlbk[/youtube]

Fincher lubi szukać we współczesności, odrzuca symfoniczność i starą szkołę. Lubi eksperymenty i Reznor w duecie z Atticusem Rossem dali popis. Choć nie ma co się oszukiwać: chociaż OST podpisany jest tymi dwoma nazwiskami to właśnie Reznora bardziej czuć w tych niepokojących dźwiękach. Dla mnie absolutny hit. To właśnie na muzykę do tego filmu dałam się złapać Fincherowi. Liczę na Oscara w tej kategorii.

2 odpowiedzi na “Oscary 2011. Najlepsza muzyka”

  1. Tak naprawdę powinny liczyć się jedynie „127 godzin” i „Social Network”, bo to właśnie te filmy oferują nam coś innego, świeżego, coś co nie jest typowym zapychaczem ciszy w kinie. Muzyka Renzora doskonale pasuje do szybkiego tempa w jakim rozgrywa się „Social Network” i nie da się jej nie zauważyć. W zasadzie ona tworzy te tempo. „127 godzin” gdyby nie muzyka w ogóle mógłby nie powstać.

    Obawiam się jednak, że akademia zbyt bardzo lubi muzyczne prześcieradła, których na co dzień nikt prywatnie by nie słuchał. Oczywiście nie mam nic przeciwko nim, bo i one są potrzebne, ale miło byłoby zobaczyć jak Renzor dostaje zasłużonego Oscara 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.