Gra o Tron – sezon pierwszy. Serial HBO

Zanim GRA O TRON – najlepszy serial HBO – sezon pierwszy – Wam opiszę w swoim przekonaniu – parę słów wyjaśnienia.

Dawno mnie tu nie było, wiem. Ale mam pewną zasadę co do bloga – piszę gdy czuję, że mam co napisać. Pisanie ma być frajdą, a ten blog prowadzę dla własnej przyjemności. Jeśli kogoś cieszą moje wpisy ta przyjemność jest podwójna. Statystki wejść też cieszą, ale nie piszę dla statystyk, audytów, kasy itp.,- bo nie mam z tego żadnych korzyści. Piszę bo lubię:)

Dziś napiszę Wam o najlepszym serialu ostatnich lat „Gra o Tron„. Serialu, który oczywiście wyszedł ze stajni HBO. No i powstał na podstawie najlepszej książki jaką kiedykolwiek czytałam (wiem! jestem maniakiem, ale kocham tą serię:).

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=s7L2PVdrb_8[/youtube]

Uwaga dla tych, którzy nie czytali książki lub nie obejrzeli jeszcze całego serialu! Poniżej SPOILERY!

GRA O TRON. Sezon pierwszy za nami. Było ostro! Było sexy, było krwawo! I kontrowersyjnie – jak na przykład Amerykanie protestujący przeciwko śmierci jednego z głównych bohaterów serialu. Co z tego, że tak było w książce? Przecież serial nie musi być dokładnym odzwierciedleniem książki. No pewnie, że nie! Ale zapomniały matoły, że tych tomów jest jeszcze kilka i według nich toczy się również akcja serialu. Tak mocna zmiana dla uciechy fanów oznaczałaby całkiem nową historię, nowy scenariusz.  Uwierzcie mi, wy wyłącznie fani serialu, że gdy pierwszy raz czytałam książkę też byłam w szoku! Rzucałam nią o ścianę, błagałam by nie była to prawda, a potem uspokajałam się i czytałam dalej by znów dać się wprowadzić w to samo gie. Przykro mi, to nie jest lektura ani serial dla grzecznych dziewczynek. Jest ostro. I teraz już wiedzą to wszyscy, którzy skończyli oglądać pierwszy sezon Gry O Tron.

Poza tym każdy zobaczył powstającą z popiołów młodą Targaryankę owiniętą młodymi smokami… nie mówcie, że to nie wynagradzało wszystkiego?

Dlaczego dzieci Starka miały być tak ważne w serialu? Po co pokazywać małego wspinacza, młodą rozbójnicę i damulkę? Co oni znaczą? No cóż, po śmierci ojca, na granicy wojny, znaczą niemal wszystko. Tu moi drodzy wszystko ma znaczenie, i nie zawsze się dowiemy kto pociąga za sznurki.

Czas przejść do postaci i ich aktorskiego przedstawienia. Wybiórczo i subiektywnie (ale do dyskusji jestem jak zawsze chętna – więc wpisujcie w komentarzach swoje opinie).

Tyrion Lannister (Peter Dinklage) – osobiście w książce moja ulubiona postać męska. „Krasnal”, jedyny z Lannisterów, który gdzieś poza grubiej sakiewki i rozpusty chowa choć trochę honoru. Tyrion jednakże w przeciwieństwie do Neda Starka wie, że honor smakuje jak ostrze miecza, więc woli działać sprytem, bo tylko tym obdarowała go natura. Serialowy Tyrion jest świetny. Tego aktora właśnie widziałam w tej roli, choć według opisu z książki Krasnal był o wiele brzydszy. Ale nie gramy tu aparycją, a talentem, a tego Dinklage’owi nigdy nie brakowało. Świetny aktor i tyle.

Catelyn Tully (Michelle Fairley) – w serialu może wydawać się nieco nudna, ale w książce to jednoznaczna i kobieca silna postać. Takie jasne odbicie Cersei Lannister, czyli kobiety-wojownika, która nie walczy orężem. W serialu jest o wiele wiele za stara, podobnie jak Ned. Ale umówione było wcześniej, że w filmie niektóre postaci zostaną postarzeni, biorąc również pod uwagę, że w świecie książki wiek po trzydziestce to już średni wiek. Wciąż mam wątpliwości, ale w sumie przekonałam się już do tej aktorki. Gdy oglądam jej twarz w serialu, to jakbym słyszała jej głos z książki.

 

Cersei Lannister (Lena Headey) – największe rozczarowanie aktorskie! Tak niesamowita aktorka spartoliła całkowicie jedną z najciekawszych i nikczemnych postaci!

W serialu pokazana jako „ciepłe kluchy” w porównaniu do Lwicy z książki! Brak mi słów, jestem rozczarowana.

 

Daenerys Targaryen (Emilia Clarke) – w książce moja ulubiona postać. Młoda, inna, dorastająca w trakcie, by osiągnąć niemalże boski stan z przestraszonej dziewczynki, która nie rozumiała słowa „dom”. W serialu dużo wątpliwości, które rozwiał dopiero ostatni odcinek serii. Mam nadzieję, że nie jest to jednorazowy wyryw Clarke, bo w dalszych sezonach będzie trzeba pokazać o wiele wiele więcej. W końcu nie będzie już grać żebraczej księżniczki a Matkę Smoków.

 

Jorah Mormont (Lain Glen) – cóż mogę rzec? To po prostu Jorah prosto z książki! Ten sam beznadziejny przypadek rozdartego rycerza. Czysta rozkosz oglądać tak idealnie odwzorowaną postać. Może nawet tak: już nie oglądając się na powieść – Lain Glen pokazuje klasę w tym serialu. To po prostu jeden z najlepszych aktorów w Grze o Tron.

 

Viserys Targaryen (Harry Lloyd) – piękny syn swego ojca. Aktorsko – wyśmienicie. Wielu fanów zresztą płakała nad aktorką grającą Dany, a wychwalała Harry’ego Lloyda. Podpisuję się tylko pod wychwalaniem Lloyda, zagrał przednio: młodego, szalonego Smoka.

 

Joffrey Lannister, ups, znaczy oficjalnie Baratheon 😉 (Jack Gleeson) – wizualnie? Nie tak opisywał Martin Joffa w książce. Książkowy Joff na pierwszy rzut oka powalał elokwencją i wyglądem i tym niewinnym wyglądem, raczej powinnam dodać. Od serialowego od razu czuć, że to zły typ. Ale w sumie nie mogę zjechać młodego aktora. Duszę małego gnojka oddał idealnie.

 

Jon Snow (Kit Harrington) – cóż, serialowy Jon nie różni się od tego książkowego. Ma w sobie więcej z Neda Starka niż jego oficjalny najstarszy syn, Robb. Jest też bękartem, i w filmie wyróżnia się tymi swoimi lokami. W książce jednak Jon mnie nie nużył tak bardzo, bo dzięki niemu mogłam zwiedzać Mur. W filmie jest podobnie, ale niekoniecznie tak bym go sobie wyobrażała – chłopaczka z kręconymi lokami i wiecznie otwartą buzią. Może jeszcze go trochę pomarstrują? Aktorsko przynajmniej, miejmy nadzieję.

————————–

To na razie tyle! Ale obiecuję dograć resztę postaci! Nie zabraknie Ogara, Renly’ego i oczywiście reszty Lannisterów! I Varysa – och nie! O Pająku na pewno nie zapomnę:)

 

 

 

 

 

3 odpowiedzi na “Gra o Tron – sezon pierwszy. Serial HBO”

  1. Serial rewelacyjny, ale:
    Sfilmowano dopiero jedną książkę. Kręcenie następnego sezonu dopiero rozpoczęto.
    Na siedem planowanych książek ukazało się dopiero pięć (na polski przetłumaczono cztery). Co gorsza, ostatnie tomy ukazywały się w odstępach 5-6 lat.
    To jest przerażające!!!

  2. @Ruthra: bardzo lubię Lenę i moim zdaniem to dobra aktorka, cieszyłam się, że zagra Lwicę, ale jednak coś nie wyszło. Fatalnie przedstawiona postać.

    @Andy: to prawda. Martin trzyma nas w garści. Szczerze mówiąc już przyzwyczaiłam się do tego czekania, a tu nagle wylądowali z serialem i ciach, też trzeba czekać na drugi sezon.

  3. hmm jak dla mnie to Lena nie zagrała aż tak tragicznie 😀 Najbardziej za to podoba mi się Jeoffrey, za każdym razem jak go widzę w serialu to mam ochotę walnąć z dyńki 😀 a to znaczy że dobrze sobie chłopak poradził z rolą 😀

Możliwość komentowania została wyłączona.