Wyobraźcie sobie, że macie do poskładania puzzle, które w zależności jak poskładacie kawałki da wam odpowiedź na pytanie postawione na początku. Problem w tym, że przy każdym składaniu może wam wyjść coś innego, choć kawałki zawsze pasują tak samo. Podobną rzecz zrobił twórca „Sound of voice”. Opowiedział pewną historię, by było łatwiej podzielił ją na osiem aktów. Pytanie jakie zadaje na początku brzmi: czy kobieta ukrywająca się w piwnicy to liderka niebezpiecznej sekty, czy też jak sama twierdzi to podróżniczka z przyszłości?
Odpowiedzi nie daje sam film, ale wasza głowa. Więc sami poskładajcie sobie do kupy kawałki puzzli. Pyszna filmowa zabawa, do której zapraszają nowi twórcy na rynku ambitnych niskobudżetówek (o nich poniżej).
Fabuła: Peter i Lorna infiltrują pewną sektę. Wchodzą tam jako pełnoprawni członkowie, a ich celem jest zdemaskowanie sekty. Jak to mówi Peter: uprawiają dziennikarstwo śledcze. W pewnym strzeżonym miejscu ukrywa się w piwnicy młoda kobieta, która twierdzi, że jest przybyszem z przyszłości, dokładnie z roku 2054, i chce przygotować ludzkość na katastrofę. Maggie, bo tak ma na imię kobieta, faktycznie tworzy typową sekciarską atmosferę, ale aura jaką roztacza może doprowadzić do wątpliwości i zasiać ziarno niepokoju: może faktycznie ona jest z przyszłości?
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=tAxLygJqunA[/youtube]
Czy doczekamy się odpowiedzi na to pytanie? Jasne, ale to zależy jak poskładacie owe osiem aktów. Wszystkie kawałki prowadzą do równoznacznych odpowiedzi. Czy was usatysfakcjonują? Zależy. Można powiedzieć, że właściwie pytanie wciąż jest postawione, ale to naprawdę decyzja w naszych głowach. Chyba, że Sound Of My Voice to dopiero pierwsza część i w następnych dowiemy się więcej (możliwe, że tak będzie, wyczytałam na forum IMDB, że twórca coś wspominał o trylogii).
Jeśli potrzebujecie dalszej zachęty zapraszam na oficjalną stronę filmu. Można tam obejrzeć pierwsze 12 minut filmu: www.soundofmyvoicemovie.com
A teraz nieco o twórcach tego niezwykłego niskobudżetowego filmu, który jakoś tak nasuwa mi na myśl inną wybitność w podobnych klimatach – film Primer z 2004 roku.
Zal Batmanglij (przednie nazwisko, prawda?) to praktycznie debiutant. Oprócz krótkometrażowego The Recordist nie nakręcił nic wcześniej. Właściwie Sound of my voice to jego debiut. Równie ciekawie zapowiada się jego kolejny film, który chyba już czeka tylko na dystrybucję: The East.
Fabuła kolejnego filmu Batmanglija brzmi dość znajomo: znów infiltracja sekty. Może to kolejna część? Albo kolejna wariacja tego samego tematu? Zachwyca aktorstwo: Alexander Skarsgård (znany najbardziej z seriali Generation Kill i True Blood) oraz uznana już młoda aktorka Ellen Page (ostatnio wystąpiła u Woody Allena). Film został ukończony w tym roku więc niebawem po premierze powinien być gdzieś dostępny, najpóźniej pewnie za rok.
Brit Marling – to jest dopiero fascynująca młoda osoba. Mogła robić karierę po studiach w uznanej firmie, ale wybrała inną drogę i wyjechała do Los Angeles próbując swoich sił w aktorstwie, podobnie jak miliony innych dziewczyn. Z tym wyjątkiem, że Brit pociągało coś bardziej ambitnego.
Po kilku latach, gdzie jedyne role jakie jej proponowano to role słodkich blondynek w horrorach, postanowiła nauczyć się pisać. Doszła do wniosku, że to jedyny sposób by mogła zagrać coś ambitniejszego – napisać rolę dla siebie. Na razie idzie jej całkiem wybornie – toruje sobie drogę na szczyt w kinie niezależnym. Napisała scenariusz i zagrała główną rolę w Druga Ziemia (Another Earth) i teraz w filmie Sound of my Voice, gdzie też jest współautorką scenariusza. Z Batmanglijem napisała również The East.
Dziewczyna jest młoda, piękna i ma świetne pomysły. I działa w niszy. I oby tak zostało. Takie perełki jak właśnie Sound Of My Voice nie mogłyby powstać lepiej gdyby przeżarły je wielkie wytwórnie i mainstreamowi producenci.