Cold Blooded (2012). Kręgosłupy moralne, badass i metafory. I kino akcji przede wszystkim

Uwielbiam tak oglądać filmy. Naprawdę. To najlepszy sposób na świecie by dać się zaskoczyć. Nie wiedzieć nic. Strzępy informacji zaledwie, takie które tknęły cię by obejrzeć film ale nic więcej. Bez przeczytanej recenzji, bez obejrzenia trailera. Oczywiście ja wam to wszystko dam za chwilę poniżej. Ale możecie jeszcze się wycofać. Obejrzeć ten film na czysto. A potem tu wrócić i dowiedzieć się co miałam do napisania.

Do napisania nie mam wiele. Cold Blooded pokazał tzw. bohatera – badassa. Badassa z kręgosłupem moralnym. Nie można go złamać. A chwile zawahania są, bo ten badass jest też przede wszystkim człowiekiem. Jak mówi Cordero, jeden z głównych bohaterów: ludzka istota, opisując funkcję policjanta nieco szerzej niż potrafimy sobie to na szybką myśl wyobrazić.

Praca. Rabuś ma taką samą pracę jak policjant – tak przez cały czas mówi swojej strażniczce rabuś uwięziony w szpitalu. Powtarza jej to aż do znudzenia, aż ona w końcu zacznie w to wierzyć, aż pomoże mu wygrać. Oczywiście Frances mu pomoże, posłucha go, bo Cordero to cholernie sympatyczny rabuś i lubi ową policjantkę, która miała go pilnować.

Ale kręgosłupa moralnego nie skręci się szelmowskim uśmiechem lub propozycją partnerstwa. Nie skręcą go też fizyczne rany. Frances jest jak mur. Mur, w którym cegły czasem wypadają. Ale to tylko „fizyczna” metafora. Jak przestrzeń w dół za drzwiami windy. Tam spadają ci, którzy i tak byli już pogrążeni.

Cold Blooded składa się z bardzo wielu takich małych metafor. Ale jeśli ktoś nie lubi wciskania takowego kitu – może obejrzeć ten film bez wypatrywania takich szczegółów. Bo przede wszystkim Cold Blooded to film akcji, gdzie leje się krew, ludzie uciekają, chowają się, mierzą do siebie z broni…

To was w tym względzie też nie zawiedzie.

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=oL9cl0HSzt0[/youtube]