Oscary 2011 oprócz kompletnych pomyłek w nominacjach (rozumiem zeszłoroczny „Odlot” ale „Toy Story 3” ???) proponują również kino naprawdę dobre. Absolutnie dobre. Rok temu mieliśmy „Precious” – obraz o ciężkim życiu czarnoskórej nastolatki, która wychowała się w nizinach społecznych współczesnych baraków Ameryki. Tym razem oddalamy się od dużych miast i trafiamy na prowincję, gdzie również nastoletnia dziewczyna będzie walczyć z przeciwnościami losu. Ale na tym kończy się analogia.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=otjxYnHdQBc&feature=related[/youtube]
Winter’s Bone to świetne kino, i opuszczenie tego seansu na rzecz The Social Network czy Incepcji to dość poważny błąd.
Ree ma 17 lat i cały świat na głowie. Dwójkę rodzeństwa, którym musi się opiekować, zniszczoną psychicznie matkę i nędzę, która zagląda dzień w dzień dziewczynie w oczy, ale ta stawia jej doskonale czoło. Do czasu. Do czasu, gdy Ree dowie się, że jej ojciec, zamieszany w handel narkotykami, opuścił areszt a jako kaucję zastawił dom. To jedyne co posiada rodzina Ree. Dziewczyna ma mało czasu by odnaleźć ojca. Inaczej wszystko trafi szlag. Ree jest tego świadoma jak mało kto i nie wzruszy jej żadna przeszkoda. Żadna.
Świat white trash. Kompletne zadupie, gdzie rządzą kompletnie inne prawa. Twardzi ludzie, którym brak współczucia. Ree tam się wychowała i wie z czym ma do czynienia. A mimo to wola przetrwania jest silniejsza niż wszystko inne.
„Winter’s Bone” to bardzo twarde i surowe kino. Dla niektórych może nawet za bardzo. Warto jednak wybrać się w podróż z Ree po łajtraszowej prowincji, gdzie zamiast słów często używana jest przemoc i strach. Jeśli ktoś sądzi, że 17-letnia panna nie powinna sobie poradzić z tak trudną i beznadziejną sytuację to niech uwierzy lepiej w wytrwałość. Szczególnie jeśli możesz stracić wszystko – wtedy walczysz do samego końca.
Jennifer Lawrence została nominowana do Oscara za rolę główną. Gdyby nie fenomenalna Natalie Portman w tym roku być może dziewczyna miała by realne szanse na statuetkę. Jeszcze w tym roku pojawił się film „The Beaver” w reżyserii Jodie Foster, gdzie Lawrence zagrała u boku samej Foster oraz Mela Gibsona. Z chęcią zajrzę również we wcześniejszą filmografię młodej aktorki. Na przykład Natalie też przez długi czas fruwała wysoko, ale dopiero teraz to naprawdę poleciała. 😉
Większą pomyłką jest „127 godzin” czyli półtorej godziny czekania aż [SPOJLER] wreszcie sobie tę rękę utnie. Co do „Winter’s Bone” to film pozostawia w nastroju pozbawionym nadziei dla tego świata, ale nie pozbawionym nadziei dla tej dziewczyny. To trochę jak reportaże z dalekiej Rosji, gdzie wspaniali i silni ludzie, często są to właśnie kobiety, walczą z przeciwnościami losu w świecie, który jest, był i będzie beznadziejny. Wszystko czego pragniemy to żeby jakaś niewidzialna siła wyrwała tę dziewczynę z tego amerykańskiego zadupia.